NAJGORSZE KSIĄŻKI 2016 ROKU
Z racji tego, iż rok 2016 dobiega końca, postanowiłam stworzyć na blogu post, podsumowujący go pod względem czytelniczym. Jesteście ciekawi, jakie były najgorsze książki przeczytane przeze mnie w 2016? Jeśli tak - zapraszam!
Po tę pozycję sięgnęłam w poszukiwaniu czegoś lekkiego, przyjemnego i niezobowiązującego. Jeśli rozglądacie się za czymś tego typu - zdecydowanie odradzam "O krok za daleko".
Na początku książka wydawała mi się w porządku i nawet przyjemnie się ją czytało, jednak z czasem moje odczucia wobec niej uległy diametralnej zmianie. Kompletnie nie rozumiem fenomenu i tej jak dla mnie zbyt wysokiej oceny na good reads. Co wyróżnia ją spośród innych pozycji z gatunku New Adult, które notowania mają zdecydowanie słabsze?
Irytujący bohaterowie, wszystko niesamowicie przewidywalne, jak w typowym fanfiction. O tej książce zapomniałam w ciągu minuty i sądzę, że nie sięgnę po pozostałą twórczość tej autorki.
Na początku książka wydawała mi się w porządku i nawet przyjemnie się ją czytało, jednak z czasem moje odczucia wobec niej uległy diametralnej zmianie. Kompletnie nie rozumiem fenomenu i tej jak dla mnie zbyt wysokiej oceny na good reads. Co wyróżnia ją spośród innych pozycji z gatunku New Adult, które notowania mają zdecydowanie słabsze?
Irytujący bohaterowie, wszystko niesamowicie przewidywalne, jak w typowym fanfiction. O tej książce zapomniałam w ciągu minuty i sądzę, że nie sięgnę po pozostałą twórczość tej autorki.
Tę książkę męczyłam prawie rok i chciałam jak najszybciej mieć ją już za sobą. "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" tego autora bardzo mi się spodobał, więc sądziłam, że z powyższą pozycją będzie tak samo. Niestety, jak się zapewne domyślacie, myliłam się.
Sytuacja jest niemal identyczna jak z "O krok za daleko". "Prawie jak gwiazda rocka" ma miłośników od groma, więc czułam się nieco dziwnie, wystawiając jej niezbyt pochlebną ocenę. Chyba powinnam uważać, biorąc się za tak chwalone pozycje.
Historia wcale mnie nie zainteresowała, a główna bohaterka nie wzbudziła ani krzty sympatii. Wynudziłam się przy niej niesamowicie, marząc tylko o tym, aby sięgnęła końca.
To by było na tyle. Jak widzicie, pozycji, które szczególnie nie przypadły mi do gustu, pojawiło się niewiele, więc niewątpliwie mogę uznać rok 2016 za bardzo udany pod względem czytelniczym.
Jeśli w tym zastawieniu pojawiła się Wasza ulubiona książka - nie gniewajcie się na mnie. Ilu ludzi tyle gustów, a różnorodność jest zaletą. Czasem małe narzekanie się przydaje, chociażby po to, by docenić dobre pozycje, wyrobić swój gust czytelniczy, ale też poznać opinie innych. A to potrafi zaskakiwać! W każdym razie - mam nadzieję, że w jakimś stopniu czytaliście ten post z przyjemnością.
Sytuacja jest niemal identyczna jak z "O krok za daleko". "Prawie jak gwiazda rocka" ma miłośników od groma, więc czułam się nieco dziwnie, wystawiając jej niezbyt pochlebną ocenę. Chyba powinnam uważać, biorąc się za tak chwalone pozycje.
Historia wcale mnie nie zainteresowała, a główna bohaterka nie wzbudziła ani krzty sympatii. Wynudziłam się przy niej niesamowicie, marząc tylko o tym, aby sięgnęła końca.
Byłam niesamowicie zaciekawiona tą historią, klasykiem amerykańskiej literatury, ulubioną książką takiej masy osób, że nawet przez myśl mi nie przeszło, iż może to być słaba powieść. Naprawdę, spodziewałam się tylko najlepszego.
I trochę mi z tego powodu przykro. To taki zawód, którego nie sposób się pozbyć i nawet trochę mi głupio, chcąc Was teraz zasypać moimi negatywnymi emocjami wynikającymi z tej pozycji. Jak najszybciej więc przejdźmy do tego, co w "Buszującym w zbożu" tak mi się nie podobało.
Główny bohater. Jeśli dotychczas uważaliście, że Mare Barrow z "Czerwonej Królowej" to przesada w poziomie głupoty, uwierzcie - Holden sprawi, że w tej kategorii postawicie go na równi z wcześniej wspomnianą bohaterką. A gdy w "19 razy Katherine" przeczytałam, iż jedna z Katherine jako ideał mężczyzny uważa Holdena, moje współczucie wobec niej osiągnęło najwyższy poziom.
Czytanie tej książki nie było przyjemnością. Owszem, to naprawdę szybka lektura, lecz nic poza tym. Po tylu pozytywnych opiniach i wnioskach, iż jest to historia, która zmienia życie, liczyłam na coś niebywale dobrego.
Chyba nic wiecej nie muszę dodawać. Może i kiedyś dam tej pozycji drugą szansę, bo podobno jest w niej "tyle prawd życiowych, których nastolatkowie nie zrozumieją", że doprawdy czuję, iż za jakiś czas muszę się ich doszukać.
I trochę mi z tego powodu przykro. To taki zawód, którego nie sposób się pozbyć i nawet trochę mi głupio, chcąc Was teraz zasypać moimi negatywnymi emocjami wynikającymi z tej pozycji. Jak najszybciej więc przejdźmy do tego, co w "Buszującym w zbożu" tak mi się nie podobało.
Główny bohater. Jeśli dotychczas uważaliście, że Mare Barrow z "Czerwonej Królowej" to przesada w poziomie głupoty, uwierzcie - Holden sprawi, że w tej kategorii postawicie go na równi z wcześniej wspomnianą bohaterką. A gdy w "19 razy Katherine" przeczytałam, iż jedna z Katherine jako ideał mężczyzny uważa Holdena, moje współczucie wobec niej osiągnęło najwyższy poziom.
Czytanie tej książki nie było przyjemnością. Owszem, to naprawdę szybka lektura, lecz nic poza tym. Po tylu pozytywnych opiniach i wnioskach, iż jest to historia, która zmienia życie, liczyłam na coś niebywale dobrego.
Chyba nic wiecej nie muszę dodawać. Może i kiedyś dam tej pozycji drugą szansę, bo podobno jest w niej "tyle prawd życiowych, których nastolatkowie nie zrozumieją", że doprawdy czuję, iż za jakiś czas muszę się ich doszukać.
Teraz to z pewnością mnie znienawidzicie. Chociaż niektórzy już pewnie zdążyli, po przeczytaniu mojej recenzji. Mam nadzieję, iż dobrniecie do końca postu i pozwolicie jeszcze trochę ponarzekać.
Jak już zapewne wiecie, książka na początku mi się podobała, jednak z czasem całkowicie się to zmieniło. Niestety "Osobliwy dom Pani Peregrine" jest zwykłą bajką, której kompletnie się nie spodziewałam. Liczyłam raczej na coś z dreszczykiem emocji i mrocznym klimatem. I błagam, nawet nie myślałam o wątku romantycznym, który wyszedł tak beznadziejnie, że brak mi słów.
Jak już zapewne wiecie, książka na początku mi się podobała, jednak z czasem całkowicie się to zmieniło. Niestety "Osobliwy dom Pani Peregrine" jest zwykłą bajką, której kompletnie się nie spodziewałam. Liczyłam raczej na coś z dreszczykiem emocji i mrocznym klimatem. I błagam, nawet nie myślałam o wątku romantycznym, który wyszedł tak beznadziejnie, że brak mi słów.
To by było na tyle. Jak widzicie, pozycji, które szczególnie nie przypadły mi do gustu, pojawiło się niewiele, więc niewątpliwie mogę uznać rok 2016 za bardzo udany pod względem czytelniczym.
Jeśli w tym zastawieniu pojawiła się Wasza ulubiona książka - nie gniewajcie się na mnie. Ilu ludzi tyle gustów, a różnorodność jest zaletą. Czasem małe narzekanie się przydaje, chociażby po to, by docenić dobre pozycje, wyrobić swój gust czytelniczy, ale też poznać opinie innych. A to potrafi zaskakiwać! W każdym razie - mam nadzieję, że w jakimś stopniu czytaliście ten post z przyjemnością.
A jakie były najgorsze książki, które Wy przeczytaliście w 2016 roku?
Ranisz moje książkowe serce -Prawie jak gwiazda rocka jest na wysokim poziomie podobnie jak inne książki Quicka. Barwni bohaterowie i osobliwa atmosfer. Tylko czytać! Buszujący w zbożu nawet mi się podobał, ale to chyba dlatego, że polubiłam również Mare ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com
No niestety, "Prawie jak gwiazda rocka" jakoś do mnie nie trafiła.:( Ale muszę przeczytać "Wybacz mi, Leonardzie", bo coś czuję, że bardziej przypadnie mi do gustu.
UsuńTak bardzo się z Tobą zgadzam co do "Osobliwego domu..." i "Buszującego w zbożu". "Buszujący..." to dosłownie książka o niczym :/
OdpowiedzUsuńLepiej bym tego nie ujęła! Nawet bardzo się starając, nie mogłam dostrzec tego głębszego sensu.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń"O krok za daleko" czytałam kilka lat temu i zdecydowanie zgadzam się z Twoimi słowami, ta książka jest naprawdę beznadziejna. Wszystko w niej było do bólu naiwne, a bohaterowie niesamowicie mnie irytowali. Chciałam przeczytać wszystkie książki tej autorki, ale cóż... ta jedna skutecznie mnie do tego zniechęciła. Również kompletnie nie rozumiem fenomenu "Buszującego w zbożu", strasznie się męczyłam z czytaniem tej książki, niesamowicie mnie ona wynudziła i nie potrafiłam odkryć żadnego głębszego w niej przesłania. Strasznie denerwował mnie też główny bohater. Bardzo źle wspominam tę książkę, wiem, że gusta są różne, ale i tak jestem w szoku, gdy ktoś pisze, że bardzo ją lubi :P
OdpowiedzUsuńDobrze jest się dowiedzieć jakie książki komuś się nie spodobały, bo ja też mam nielubiane książki i to te popularne. Ale "Prawie jak gwiazda rocka" to książka mojego życia!!! Jedna z najlepszych jakie czytałam :O Może "Wybacz mi, Leonardzie" cię przekona. Fajny post ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Twój gust książkowy jest dosyć oryginalny, bo często masz odmienne zdanie niż większość blogosfery. To bardzo dobrze! Chociaż przykro mi słyszeć Twoją opinię o ,,Prawie jak gwiazda rocka", bo naprawdę uwielbiam tę książkę. Mimo wszystko, polecam Ci ,,Wybacz mi, Leonardzie", która przypadła mi do gustu najbardziej z powieści Matthew Quicka - może uda jej się zatrzeć u Ciebie złe wrażenie pozostawione po ,,Prawie jak gwiazda rocka" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
BOOKS OF SOULS
Pierwszych dwóch pozycji niestety nie czytałam - dlatego się o nich nie wypowiem.
OdpowiedzUsuńCo do "Buszującego w zbożu" - dla mnie jest on dosyć neutralny, szału nie ma, ale nie jest tak, że mi się nie podobał, bo czytałam go z przyjemnością. :)
Jeśli zaś chodzi o "Osobliwy..." to akurat tę książkę uwielbiam z całego serducha, jednak ja przed lekturą zostałam uprzedzona, że nie jest to horror, jak można by się spodziewać, dlatego też nie zawiodłam się. Wręcz przeciwnie byłam oczarowana, bo nieco inaczej sobie wyobrażałam tę historię, a Riggs przeniósł mnie w inną rzeczywistość. :)
Ale każdy ma swoje gusta. ;)
U mnie wśród najgorszych książek pojawiły się "Tunele", "HP i Przeklęte Dziecko" oraz "Kochani dlaczego się poddaliście?" - ale o tym pisałam szerzej na swoim blogu. :)
Pozdrawiam cieplutko,
Ola aka Zaczytana Iadala
Szkoda, że "Przeklęte dziecko" ci się nie podobało, ja wspominam tę książkę bardzo dobrze.:) "Kochani, dlaczego się poddaliście" polecała mi moja znajoma, jednak utwierdzam się w przekonaniu, iż nie jest to książka dla mnie.
UsuńRównież pozdrawiam!
"Buszujący w zbożu" to faktycznie zło. xd
OdpowiedzUsuńJools and her books
Zgadzam się w 100% jeśli chodzi o Osobliwy dom... to była najgorsza książka jaką w tym roku czytałam! Nie rozumiem jak można się nią zachwycać. Wszystkiego dobrego w 2017 !
OdpowiedzUsuńDziękuję i nawzajem!
UsuńW tym roku sporo książek przeczytałam i trafiło mi się trochę bardzo kiepskich.
OdpowiedzUsuńBarbara Rosiek – Poganiacze chleba
Philipe Pozzo di Borgo – Drugi oddech
Wojciech Chmielarz – Wampir
Marta Guzowska – Ofiara Polikseny
Rosamund Lupton – Barwa ciszy
Faye Kellerman – Pętla
Natalia Gall – A ty płakałaś, Adrianno
M. i M. Kuźmińscy – Pionek
Mariusz Zielke – Twardzielka
Krzysztoł Kotowski – Święto świateł
Dean Koontz – Miasto
Stefan Darda – Opowiem ci mroczną historię
Stefan Darda – Dom na wyrębach
Ninni Schulman – Dziewczyna ze śniegiem we włosach
Carl – Jonah Vallgren – Człowiek, który zostawił po sobie cień
Żadnej z nich nie czytałam, więc dzięki za przestrogę.:)
UsuńJa osobiście sama uważam za klapę "Buszukącego w zbożu", bohater jest tak irytujący, że to już boli i nieprzyjemnie mi się czytało tą książkę. Co do Osobliwego domu, jest dopiero przede mną. Udanego Sylwestra!
OdpowiedzUsuńBOŻE! BUSZUJĄCY W ZBOŻU - mały koszmarek. Naprawdę nie rozumiem zachwytu nad tą książką. Po pierwszej irytujący bohater, po drugie styl pisania, którym spokojnie mogłaby się pochwalić uczennica szkoły podstawowej, po trzecie - nikły morał, który ledwie prześlizguje się na kartach powieści. To chyba najgorsza książka, jaką czytałam, jakby się tak głębiej zastanowić.
OdpowiedzUsuńGdzie książka z Warszawy i Quo Vadis, perełko ;* <3
OdpowiedzUsuńO obu szkoda cokolwiek pisać.XD
UsuńNie czytałam żadnej z wymienionych, ale to chyba lepiej dla mnie, bo nawet żadnej nie planuję czytać :D Dla mnie jedną z gorszych książek tego roku była seria Lux, strasznie się na niej zawiodłam :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
SZELEST STRON
Ja (nie)stety nie czytałam żadnej z wymienionych pozycji, jednak chciałam przeczytać "Buszującego w zbożu". Jak sama napisałaś, klasyk, dlatego miałam taki zamiar, ale po tym, jak przyrównałaś głównego bohatera do Mare z "Czerwonej Królowej" nie wiem, czy kiedykolwiek to zrobię. Powieść pani Aveyard NIESTETY miałam okazję czytać i z bólem dotarłam do ostatniej jej strony. Także, chyba sobie na razie odpuszczę "Buszującego w zbożu"..
OdpowiedzUsuńPS. Nie wiem, jakie Ty masz zdanie na ten temat, ale wiesz, co ja bym tu jeszcze umieściła? "Ferdydurke". To, w czym połowa ludzi widzi GENIUSZ i WSPANIAŁE PRZESŁANIE, ja widzę po prostu masakrę literacką, w sumie nie, mało - masakrę pod każdym względem i to nie w pozytywnym sensie.
Pozdrawiam, Poszukiwaczka Książek
"O krok za daleko" widzę już któryś raz z kolei w takim zestawieniu, więc jestem już pewna, że po książkę nie sięgnę. Poza tym raczej nie przepadam za new adult, więc wolałabym się nie zniechęcić do tego gatunku jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńZa to "Prawie jak gwiazda rocka" bardzo mi się podobało. Uwielbiam styl pisania Quicka i tę prostotę z jaką porusza trudne tematy. A główną bohaterkę bardzo polubiłam, po prostu zaimponowała mi swoim optymizmem, mimo trudnej sytuacji życiowej :)
Miałam podobne wrażenia po "Osobliwym domu pani Peregrine". Spodziewałam się czegoś mrocznego i klimatycznego - oczywiście nie horroru, bo zdawałam sobie sprawę, że jest to książka dla młodzieży. Okazało się, że otrzymałam książkę dla dzieci. Bajkę. Początek też mi się podobał, bo był tajemniczy, trochę ponury, ale jak tylko autor odsłonił owe sekrety, to wszystko się posypało :/
OdpowiedzUsuń"Prawię jak gwiazdę rocka" dobrze wspominam. Może nie było to nic genialnego, ale dobrze mi się ją czytało.
Pozdrawiam ciepło!
houseofreaders.blogspot.com
"Prawie jak gwiazdy Rocka" również mi się nie spodobało. Może już po prostu wyrastam z takich młodzieżowych książek?? "Osobliwy dom pani Peregrine" jest dość popularny w blogosferze, ale jakoś nigdy mnie do niego nie ciągnęło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie Bookwormscity
Beato! :*
OdpowiedzUsuńŻadnej z podanych przez Ciebie książek nie czytałam, ale byłam blisko do sięgnięcia po Dom Pani Peregrine. Ale skoro mówisz, że to zwykła bajka, bez emocji i mrocznego klimatu, z pewnością zrezygnuję.
Ja się bardzo zawiodłam na książce Cień Wiatru. Przyznam, uczy dużo, ale słaba fabuła i spora ilość długim opisów to najgorsze co może być.
Pozdrawiam!
Martyna z bloga http://magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com/
Żadnej książki nie miałam okazji przeczytać, chociaż twórczość Matthew Quick'a mam w planach. Dam szansę również "Buszującemu w zbożu" jeśli najdzie mnie ochota na przeczytanie tej książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzy--stronami.blogspot.com/
Abbi Glines czytałam tylko jedną książkę, było to "Przypadkowe szczęście". Gniot jakich mało :)
OdpowiedzUsuńAkurat tych książek jakie przedstawiłaś nie czytałam ;) ale mam zamiar ;)A książkę, a raczej serię, która uważam za najgorszą w minionym roku to: "Rozpalona" ("Dotyk Crossa" i jego części)
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do "Osobliwego domu pani Peregrine"! Też spodziewałam się czegoś mrocznego, co trochę mnie przestraszy, a było poprawnie, nudno i dość dziecinnie. Co do reszty tytułów - nie znam, ale na pewno nadrobię "Buszującego w zbożu", bo opinie ma bardzo skrajne, a to jednak klasyk, więc muszę przeczytać :D
OdpowiedzUsuńCześć Beato! :)
OdpowiedzUsuńMiałam w planach książkę Buszujący w zbożu, ale po tym poście, chyba ją sobie odpuszczę. Jedna z najgorszych książek 2016 roku? W takim razie mówię jej stanowczo ,,nie''.
I ten Dom Pani Peregrine. 50 % ludzi kocha, 50 % ludzi nienawidzi. Co ja teraz zrobię? xD Czytać/Nie czytać? xD
Pozdrawiam ciepło! :*
Martyna z bloga: http://magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com/
Hej!
UsuńJa na twoim miejscu raczej bym zrezygnowała. Jeśli jednak naprawdę masz na tę książkę ochotę i intryguje cię fabuła - śmiało, jednak nie oczekuj od niej zbyt wiele. Spodziewaj się przygodówki dla dzieci, która niekoniecznie będzie tak przerażająca i mroczna, jak zapowiadano z tyłu książki.
"Osobliwy dom pani Peregrine" zaczęłam, ale jakoś mnie nie przekonał. A zapowiadał się bardzo nietypowo i dziwnie. Ciekawe, że nieciekawe ;)
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńMam bardzo ważne pytanie. Jak ustawiłaś przycisk "czytaj więcej" u siebie ma blogu? Mam z tym wielki problem, a też mam szablon od grafiterki.pl..
Pomożesz/wyjaśnisz?
Proszę! Ważne!
Cześć!
UsuńPrzepraszam, że dopiero teraz odpowiadam.Może problem jest w tym, że nie stosujesz "zawijania tekstu" w każdym z postów? Aby przycisk się pojawił musisz kliknąć w ikonkę zawijania tekstu w edycji postu.
Mam nadzieję, że pomogłam. :)